Raczej fantasy to nie są książki kierowane do dzieci, a bynajmniej to prawdziwe, mistrzowskie fantasy. Po za tym jest to dużo elementów z bajek, np. sami "magowie" używający kijków, zamiast kosturów, czy nawet latające miotły. Takie rzeczy na prawdę dobrze idą w gusta dzieciaków, jednak... nie mnie. Sam brałem się za Narnie, ale są dwie rzeczy - nie lubię łączenia realizmu z fantastyką no i... trochę taka też właśnie dla dzieci jest.
Wystarczy choćby przeczytać książki Gemmela, którego zresztą zapomniałem wymienić (a powinien znaleźć się obok Pierumowa, zaraz ta Tolkienem)