No ja znowu mam taki problem, że wracam wciąż do tych samych książek. Jeżeli, którąś czytałem więcej niż raz, stosownie to oznaczę.
A.Sapkowski
"Saga o wiedźminie"- w szczególności opowiadania i pierwsze tomy (4 razy, opowiadań to już nie zliczę)

"Trylogia husycka"- ze szczególnym ukierunkowaniem na "Lux perpetua"
J.R.R.Tolkien
"Hobbit" (Bodajże dwa razy)-całkiem przyjemna książka.

"Władca pierścieni" (Aktualnie drugi raz)- monumentalne dzieło, choć miejscami mnie odrzuca.

"Silmalirion"- ogromny, ale to naprawdę ogromny rozdział odległej historii, jak dla mnie bomba.
R.A.Salvatore
Wszystko co tyczyło się Drizzta- dużo tytułów, ciągłe powielanie schematów i polskie tłumaczenie z wieloma błędami. Mimo to przyjemna lektura.

"Pięcioksiąg Cadderlego"- Zdecydowanie lepszy od całej historii Drizzta. Ciekawszy, no i pojawia się Pikel

.
T.Pratchett
Chwilowo tylko "Mort", ale czuję że autor przypadnie mi do gustu.