Rzecz wydarzyła się w 2005r. gdy jeszcze interesowałem się silnie tworzeniem stronek. Zrobiłem jedną dla podwórkowej kapeli. Ot, prostą, tylko html i javascript. "Za darmochę chłopaki, nie martwcie się, zostawcie tylko mnie jako autora i kontakt, może ktoś będzie chciał stronkę w przyszłości".
No i tak się stało. Dostali pełną stronkę, uzupełniłem im wszystkie informacje o kapeli, linki, mp3 do pobrania, bo o kodowaniu stron wiedzieli tyle, że w pasku adresu wpisuje się www na początku i pl na końcu.
Tak się z nimi pożegnałem, ja szczęśliwy, a oni jeszcze bardziej. Dzisiaj sobie przypomniałem, że jedna moja stronka powinna wisieć w sieci. Szukam kapeli Reagent.. O jest:D Wchodzę na stronkę i... mnie zamurowało!
Zmienili wygląd połowy stronki. Ale na zasadzie podmiany plików. Edycja obrazków i zapisywanie pod tą samą nazwą. Dzięki temu uzyskali kicz, bo część elementów, które pasowały do mojego laya, teraz wyglądają jak pół dupy zza krzaka. Ale spoko, zmieniajcie sobie kolorki, jak Wam się podobają kinderpunkowe kolory, to Wasza sprawa, no nie?
Niestety przekroczyli też granicę przyzwoitości. Patrzę na dół, gdzie w stopce powinien być mój nick i link do maila, a tam już nowy autor strony.. O ile dobrze widzę, to jest to autor kolorowania i podmieniania obrazków. Nie po to siedziałem dwa tygodnie i grzebałem w kodzie, żeby mi teraz ktoś odbierał moją pracę poprzez zmianą koloru tła. Nie dość tego, nowy autor miał czelność jeszcze zmienić meta-tagi w pliku index.html. W pozostałych plikach zostawił, a więc czarno na białym widać, że zrobiłem to ja.
Nie jest tak, że świat się mój zawalił i idę się powiesić.
Ot, ponarzekać sobie chciałem tylko. A w miejscu gdzie dyskutuje się o webdesignie powinni być tacy co rozumieją mój żal. Sorki, ale zachowali się nieprzyzwoicie i wbrew ogólnie przyjętej netykiecie.
Ma ktoś ochotę im powiedzieć, że zrobili brzydką rzecz?
http://reagent.freehost.pl