Czytałem o GIMPie jako o godnym zamienniku photoshopa. No może nie ta liga (wiadomo, w PSie wystarczy kilka kliknięć aby powiększyć babie cycki albo odchudzić ją w talii - GIMP dot tego się nie nadaje), ale jeżeli ktoś nie zajmuje się grafiką profesjonalnie to mu GIMP wystarczy. Jednak bardzo się mylili ci którzy tak twierdzili.
Otóż na szybko chciałem dodać do zdjęcia znak wodny. Niby prosta sprawa - nowa warstwa/napis/przezroczystość. Jednak z niewiadomych przyczyn zniknęło mi okno dialogowe z właściwościami warstwy. Nie wiem też kto wymyślił aby GIMP posiadał kilka róznych okien które czasami siebie nawzajem przesłaniają, znikają przy kilku kliknięciach. Ale przyzwyczaiłem się. Teraz wcięło mi okno warstw, więc co robię? Wpisuję w google "gimp okno dialogowe". Jako pierwszy wynik wyskakuje mi właśnie mój problem. Otwieram i co widzę? Rozwiązanie problemu... do wersji sprzed 2 lat które nijak ma się do wersji obecnej. Otóż "projekt" rozwinął się tak że rozwiązania z wcześniejszych wersji nie mają zastosowania do obecnych. Mysle sobie: nie poddam się. Klikam sobie menu pomoc/podręcznik użytkownika/jak używać okien. I co widzę? Piękny komunikat:
Sorry, but a help item is missing for the function you're looking for. You may be able to find it in the online version of the help at the GIMP docs website.
Tego dla mnie za wiele. Jeżeli nawet nie ma przejścia do pomocy z menu oficjalnej stabilnej wersji programu to ja serdecznie dziękuję. Nie mam ochoty na grzebanie po forach i pytanie prywatnych ludzi o rozwiązania najprostszych problemów. GIMP to dobry program... jednak jak prawie wszystkie otwarte projekty jedynie projekt hobbystyczny. To żaden biznes, to zwykłe hobby. Niestety, jako wieloletni wolnorynkowy liberał doskonale wiem że lepiej liczyć na czyjśc egoistyczny interes niż dobrą wolę. To jest tak samo jak EMCAS Stallmana - wolny program rozwijany przez hobbystów stał się całkowicie niepowaznym, rozproszonym projektem który przerósł swoje podstawowe cele. Nie twierdzę, że gimp podążył dokładnie tą samą ścieżką, ale to nie jest profesjonalny biznesowy projekt. To jest program rozwijany przez wolontariuszy którzy może znajdą czas pomiędzy jednym a drugim egzaminem na studiach, a może nie znajdą. To jest program który rozwijają programiści których nie obliguje żaden biznesplan.
Wierzyłem w ten program, szczerze. Ale nawet jako domowy użytkownik nie mam ani czasu ani nerwów na walkę z domowymi projektami. Wolę wydać 4 stówy na Photoshop Elements, na regularny biznesowy projekt na którym ktoś zarabia lub traci, niż męczyć się z darmową protezą rozwijaną przez prywatne osoby.
Może i znikające okno warstw to problem trywialny - ale sposób rozwiązania tego problemu jest dla mnie zbyt niepoważny. Tak jak ktoś kiedyś pisał o próbie wprowadzenia Open Office do firmy - po wysłaniu zapytania o wsparcie mailem do firmy Sun został po miesiąciu (sic!)... odesłany do polskiego FORUM Open Office. To nawet nie jest śmieszne, to jest żalosne.
Podkreślam, nie twierdzę że GIMP to zły program. Jednak jako darmowy projekt prywatnych osób posiada strukturę bodźców która nie moze się równać efektywnością ze strukturą bodźców biznesowego programu. Cytując samego Adama Smitka "Nie z dobrej woli piekarza mamy rano świeże bułki".
Niestety, wolne, hobbystycznie rozwijane oprogramowanie nie ma szans z biznesowymi odpowiednikami. Przykro mi to pisać, ale tej nocy przekonałem się że jakkolwiek GIMP by nie był dobrym programem, to jego rozwój i wsparciie jest całkowicie niepowazne.
Pozdrawiam i życze bezproblemowego korzystania z GIMPa.